Wydrukuj tę stronę

Fatalny początek meczu zadecydował o porażce Górnika Zabrze z Śląskiem Wrocław

  • Napisał 
FOTO: Dariusz Grabiński FOTO: Dariusz Grabiński

Już po siedmiu minutach meczu ze Śląskiem Wrocław zespół Górnika Zabrze przegrywał różnicą dwóch goli. Podopieczni trenera Marcina Brosza otrząsnęli się po fatalnym początku, ale punktów nie uratowali.

Głównym pytaniem, jakie zadawali sobie kibice Górnika przed meczem wyjazdowym ze Śląskiem była obsada prawego obrońcy. Po transferze Borisa Sekulicia do Chicago Fire w zespole pozostało dwóch nominalnych prawych obrońców – Dariusz Pawłowski oraz Adam Orn Arnarson. Gra na tej pozycji nie jest obca również Mateuszowi Matrasowi i to właśnie na ten wariant zdecydował się postawić trener Brosz. Pewnym zaskoczeniem dla fanów Górnika była też obecność w wyjściowej jedenastce Piotra Krawczyka, który ciężką pracą na treningach wywalczył miejsce w podstawowym składzie. 25-letni napastnik pojawił się w podstawowym składzie po raz pierwszy od momentu przyjścia do Zabrza.

Już w pierwszej minucie gry świetnej sytuacji do zdobycie gola nie wykorzystał Igor Angulo. W odpowiedzi pierwsza akcja gospodarzy przyniosła bramkę. Dino Stiglec poradził sobie z asystą obrońców Górnika i strzałem w długi róg nie dał szans Martinowi Chudemu. Kilka minut później było już 2:0 dla Śląska. Tym razem piłkę w siatce zabrzan strzałem z bliskiej odległości umieścił Filip Raicević.

W przerwie trener zabrzan dokonał dwóch zmian. Siłę ognia mieli wzmocnić Łukasz Wolsztyński i Alasana Manneh, którzy zmienili odpowiednio Piotra Krawczyka oraz Szymona Matuszka. Początek drugiej połowy rzeczywiście nie był zły w wykonaniu gości. Mimo ataków Górnikowi przez dłuższy czas nie udawało się stworzyć dogodnej sytuacji. Gospodarze prezentowali dobrą organizację gry w obronie. Pogubili się w 85 minucie, wówczas po bramce samobójczej Israela Puerto wróciła nadzieja zabrzan na wywiezienie z Wrocławia punktu. W końcówce Górnik nie opuszczał połowy Śląska, z determinacją dążąc do zdobycia wyrównującej bramki, ale wyrównać się nie udało.

Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 2:1 (2:0)
1:0 – Stiglec, 3 min.
2:0 – Raicević, 7 min.
2:1 - Puerto, 85 min. (samobójczy)
Śląsk: Putnocky – Musonda, Żivulić, Puerto, Stiglec, Łabojko, Mączyński, Pich (80. Gąska), Chrapek, Płacheta (90. Samiec–Talar), Raicević (69. Exposito)
Górnik: Chudy – Matras, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża – Jirka, Matuszek (46. Manneh), Prochazka, Jimenez – Krawczyk (46. Wolsztyński), Angulo.

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami

Fatalny początek meczu zadecydował o porażce Górnika Zabrze z Śląskiem Wrocław - SportowaSilesia.pl - portal pozytywnych wrażeń sportowych
Logo
Wydrukuj tę stronę

Fatalny początek meczu zadecydował o porażce Górnika Zabrze z Śląskiem Wrocław

FOTO: Dariusz Grabiński FOTO: Dariusz Grabiński

Już po siedmiu minutach meczu ze Śląskiem Wrocław zespół Górnika Zabrze przegrywał różnicą dwóch goli. Podopieczni trenera Marcina Brosza otrząsnęli się po fatalnym początku, ale punktów nie uratowali.

Głównym pytaniem, jakie zadawali sobie kibice Górnika przed meczem wyjazdowym ze Śląskiem była obsada prawego obrońcy. Po transferze Borisa Sekulicia do Chicago Fire w zespole pozostało dwóch nominalnych prawych obrońców – Dariusz Pawłowski oraz Adam Orn Arnarson. Gra na tej pozycji nie jest obca również Mateuszowi Matrasowi i to właśnie na ten wariant zdecydował się postawić trener Brosz. Pewnym zaskoczeniem dla fanów Górnika była też obecność w wyjściowej jedenastce Piotra Krawczyka, który ciężką pracą na treningach wywalczył miejsce w podstawowym składzie. 25-letni napastnik pojawił się w podstawowym składzie po raz pierwszy od momentu przyjścia do Zabrza.

Już w pierwszej minucie gry świetnej sytuacji do zdobycie gola nie wykorzystał Igor Angulo. W odpowiedzi pierwsza akcja gospodarzy przyniosła bramkę. Dino Stiglec poradził sobie z asystą obrońców Górnika i strzałem w długi róg nie dał szans Martinowi Chudemu. Kilka minut później było już 2:0 dla Śląska. Tym razem piłkę w siatce zabrzan strzałem z bliskiej odległości umieścił Filip Raicević.

W przerwie trener zabrzan dokonał dwóch zmian. Siłę ognia mieli wzmocnić Łukasz Wolsztyński i Alasana Manneh, którzy zmienili odpowiednio Piotra Krawczyka oraz Szymona Matuszka. Początek drugiej połowy rzeczywiście nie był zły w wykonaniu gości. Mimo ataków Górnikowi przez dłuższy czas nie udawało się stworzyć dogodnej sytuacji. Gospodarze prezentowali dobrą organizację gry w obronie. Pogubili się w 85 minucie, wówczas po bramce samobójczej Israela Puerto wróciła nadzieja zabrzan na wywiezienie z Wrocławia punktu. W końcówce Górnik nie opuszczał połowy Śląska, z determinacją dążąc do zdobycia wyrównującej bramki, ale wyrównać się nie udało.

Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 2:1 (2:0)
1:0 – Stiglec, 3 min.
2:0 – Raicević, 7 min.
2:1 - Puerto, 85 min. (samobójczy)
Śląsk: Putnocky – Musonda, Żivulić, Puerto, Stiglec, Łabojko, Mączyński, Pich (80. Gąska), Chrapek, Płacheta (90. Samiec–Talar), Raicević (69. Exposito)
Górnik: Chudy – Matras, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża – Jirka, Matuszek (46. Manneh), Prochazka, Jimenez – Krawczyk (46. Wolsztyński), Angulo.

Artykuły powiązane

Projekt i realizacja Strony i sklepy internetowe pozycjonowanie i serwis