Wydrukuj tę stronę

Gerard Cieślik - niebieska legenda

  • Napisane przez  Mateusz Dwornik
Gerard Cieślik - niebieska legenda

Buty narciarskie? Sweter? Aparat fotograficzny? Robert Lewandowski takie wyrazy uznania potraktował by zapewne jako żart, ale właśnie takimi, nie innymi nagrodami za swoje indywidualne osiągnięcia mógł się pochwalić najwybitniejszy polski napastnik wczesnych lat 50-tych Gerard Cieślik, postać ikoniczna dla Ruchu Chorzów i reprezentacji Polski.

Cieślik jest zasłużonym członkiem Klubu Wybitnego Reprezentanta, oraz Klubu 100 (grupy piłkarzy, którzy w polskich rozgrywkach ligowych na najwyższym szczeblu zdobyli co najmniej 100 bramek. Chorzowianin z dorobkiem 168 bramek zajmuje w tej klasyfikacji trzecią pozycję). Jak ów wielki, choć niewysoki zawodnik Ruchu zapracował sobie na taką pozycję?

Burzliwe początki

Urodzony 29 kwietnia 1927 roku w Hajdukach Wielkich, jako drugi z piątki rodzeństwa, Gerard swoje zafascynowanie piłką wykazywał chodząc na boisko treningowe Ruchu Chorzów, by obserwować zawodników i podawać im piłki. W wieku dwunastu lat, gdy sytuacja finansowa rodzinnego domu zmusiła go już do podjęcia pracy w piekarni, stanął przed niespodziewaną szansą. Kierownik juniorskiej drużyny zorganizował swoiste zawody w wykonywaniu rzutów karnych. Cieślik swoją próbę wykorzystał najlepiej, dzięki czemu rozpoczął treningi z drużyną. Był to rok 1939, już po kilku miesiącach jego sportowe aspiracje przysłoniło widmo II Wojny Światowej. 2 września klub został rozwiązany przez władze okupacyjne, jednak już 12 listopada ponownie powołany do działalności został utworzony w 1908 roku Bismarckhutter Ballspiel-Club. Jego szeregi Gerard reprezentował do grudnia 1944 roku, kiedy to został oddelegowany do jednostki szkoleniowej przez Wehrmacht. Szczęśliwie, choć przez pewien okres w niewoli, dotrwał do końca wojny, by powrócić do gry dla reaktywowanego w marcu 1945 Ruchu, i zapisać się grubą czcionką w jego historii.

Na zapleczu

Początkowo klub rywalizował o awans do śląskiej klasy A, a Cieślik zdobył swojego pierwszego gola w debiucie przeciwko Zgodzie Bielszowice (wygrana Ruchu 6:0). Po wywalczeniu sobie prawa do gry w klasie A, chorzowianie sezon 1945/46 zakończyli na 5 pozycji. Cieślik w trakcie sezonu prezentował wysoką formę, oraz popisał się hat trickami w meczach z RKS-em Oświęcim oraz Śląskiem Świętochłowice. Zauważony przez zarząd reprezentacji Śląska, został powołany na sparingowe spotkanie przeciw brytyjskiej Armii Renu, której szeregi reprezentowali zawodowi piłkarze (nasz bohater był z zawodu tokarzem, pracował w hucie). Ślązacy wygrali starcie 3:1, a Cieślik zdobył w nim piękną bramkę oraz zanotował asystę. Uznany komentator i dziennikarz Jerzy Zmarzlik uznał go za najlepszego polskiego napastnika, o klasie jakiej nie prezentował po wojnie żaden rodzimy piłkarz. Grę w kolejnych meczach reprezentacji Śląska przeciw innym związkom okręgowym łączył ze znakomitą dyspozycją w rozgrywkach A klasy, co przełożyło się na zajęcie w niej przez Ruch pierwszego miejsca w sezonie 1946/47, w którym Cieślik skompletował cztery hat tricki, dwukrotnie zdobywał po cztery bramki, a w meczu z RKS-em Zabłocie trafił do siatki rywali aż pięć razy! Po zdobyciu mistrzostwa Śląska chorzowianie przystąpili do eliminacji o wejście do I ligi, gdzie w pokonanym polu zostawili m.in. Widzewa Łódź (11:1 i aż sześć bramek Cieślika). Po znakomitych występach na szkockim tournee reprezentacji Śląska, profesjonalne Aberdeen F.C. zaproponowało mu 10 tysięcy funtów za rok gry. Zgodził się? Odpowiedź jest zbędna. W roku 1947 napastnik zadebiutował w reprezentacji Polski przeciwko Norwegii oraz zdobył pierwszą bramkę w jej barwach w meczu z Rumunią.

Mural z wizerunkiem Gerarda Cieślika w Chorzowie

Najwyższy szczebel

W latach 1948-1959, aż do zakończenia piłkarskiej kariery Cieślik wraz z Ruchem występował w I lidze. W debiutanckim sezonie niebiescy zajęli trzecie miejsce, a Cieślik rozegrał wszystkie mecze (26 spotkań), tym razem, wyjątkowo, nie strzelając gola w pierwszym spotkaniu. W przekroju całego sezonu był absolutnie czołową postacią swojego zespołu.

W sezonie 1949 miała miejsce sytuacja w dzisiejszej piłce na najwyższym poziomie niespotykana. Ruch rozpoczął rozgrywki bez trenera, co zmieniło się dopiero w 11. kolejce, kiedy funkcję tę objął Gerard Wodarz. Ruch do końca sezonu bronił się przed spadkiem, jednak Cieślik z dorobkiem 17 trafień zajął trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców. W trakcie sezonu wiele zmian nastąpiło w życiu prywatnym snajpera. Wziął bowiem ślub i został ojcem.

Obrót o 180 stopni miał miejsce w sezonie 1950., kiedy to pod wodzą trenera Ryszarda Koncewicza, pełniącego równolegle funkcję selekcjonera reprezentacji narodowej, drużyna z Chorzowa o jeden zaledwie punkt przegrała rywalizację o mistrzostwo z Wisłą Kraków. Cieślik zaliczył kolejny świetny rok, zdobył w lidze 19 bramek i zastąpił Henryka Alszera na stanowisku kapitana zespołu. Nowo powstały Główny Komitet Kultury Fizycznej nagrodził go premią pieniężną.

W kolejnym sezonie ikona Ruchu ponownie zdobyła 19 goli na przestrzeni rozgrywek, po raz drugi z rzędu plasując się na drugiej pozycji wśród strzelców. Sam Ruch został, w dość niecodziennych okolicznościach, mistrzem kraju. Rozgrywki ligowe padły bowiem łupem Gwardii Kraków, podczas gdy ekipa z Chorzowa zajęła w nich dopiero szóstą pozycję. Z racji odbycia się pierwszego od 1926 roku Pucharu Polski, władze ligi postanowiły jednak tytuł mistrzowski przyznać ich jego zwycięzcy. W finale Ruch pokonał teoretycznie mistrzowską Gwardię 2:0.

Mistrz na Olimpiadzie

"Drugi, po Kazimierzu Górskim, skarb narodowy polskiego futbolu" - Michał Listkiewicz

Sezon 1952, ze względu na odbywające się w roku 1952 igrzyska olimpijskie w Helsinkach, został rozegrany w skróconej wersji po ich zakończeniu. Ruch po zwycięstwie w swojej grupie rozgromił w dwumeczu Polonię Bytom (cztery gole Cieślika w pierwszym spotkaniu), broniąc tym samym tytułu mistrzowskiego, znów w niecodziennych okolicznościach.

Na wspomnianych Igrzyskach Cieślik nosił na ramieniu opaskę kapitańską reprezentacji, otrzymaną w roku 1950 (gdy ma się taki talent i, mało tego, "chody" u trenera, nie miał konkurencji w te materii). Po pokonaniu francuskiej reprezentacji amatorskiej przyszła gorycz porażki ze znacznie lepiej przygotowaną i zaawansowaną taktycznie Danią (0:2). Sam kapitan przyznał, że na dyspozycję kadry wpłynęły błędy w przygotowaniach, brak nawiązania do europejskich trendów w grze, oraz zmiana na stanowisku trenera (Koncewicza na tuż przed imprezą zastąpił duet Kiraly-Matyas). W kadrze reprezentacji Cieślik występował aż do zakończenia kariery reprezentacyjnej w roku 1958, jednak pomimo zdobycia 27 bramek w 45 spotkaniach, nie święcił żadnych sukcesów na arenie międzynarodowej. , a najlepiej mógł wspominać dwie bramki strzelone ZSRR (wygrana 2:1, 20 października 1957), ówczesnym mistrzom olimpijskim.Jak sam wspomina, o powołaniu na mecz, wysłanym zaledwie na trzy dni przed meczem dowiedział się z radia. "Usłyszałem, że dodatkowo na mecz z ZSRR został powołany Gerard Cieślik. Pomyślałem, że w takim układzie musi być dwóch Cieślików, bo ja nic o tym nie wiedziałem". Wątpliwości rozwiała wizyta Edwarda Cebuli, drugiego trenera reprezentacji. Resztę historii z trybun Stadionu Śląskiego obserwowało 100 tysięcy kibiców! 

Ostatni sezon na szczycie

"Pan Gerard jest żywą legendą tego klubu, to coś ponad wszystko, co związane z Ruchem" - Waldemar Fornalik

Kolejny sezon rozgrywek przyniósł Ruchowi trzecie z rzędu mistrzostwo, a Cieślikowi, który poprawił swój strzelecki rekord do 24 trafień, drugą z rzędu koronę króla strzelców. Był to też sezon, w którym został później, po raz szósty z rzędu, a zarazem ostatni uznany piłkarzem roku wg ekspertów Piłkarskiej Encyklopedii Fuji (cykl książek autorstwa głównie Andrzeja Gowarzewskiego). Ponadto, po raz drugi został ojcem. Niestety, na sam wierzchołek szczytu już nie wrócił, ani indywidualnie, ani z klubem. Kolejne lata to drugie i trzecie miejsca w tabeli ligowej oraz klasyfikacji strzeleckiej naszych topowych rozgrywek. W sezonie 1958 zdobył bramkę przeciwko Gwardii Warszawa, w swoim jubileuszowym, dwusetnym spotkaniu w I lidze. Ruch zakończył zmagania na czwartej pozycji. Sezon 1959 był dla niego ostatnim, Ruch pod wodzą Edwarda Cebuli, który po raz drugi objął drużynę, zajął piąte miejsce w lidze, ostatni mecz Cieślik rozegrał przeciwko Wiśle Kraków 15 listopada 1959 roku. Otrzymał jeszcze propozycje gry dla Zagłębia Sosnowiec, jednakże zdecydował się na rozpoczęcie kariery trenerskiej.

Finalnie
Niewątpliwie historia Ruchu w latach 50-tych to historia Gerarda Cieślika Chorzowianin zdobył z ekipą niebieskich trzy tytuły mistrzowskie, dwukrotnie wicemistrzostwo, oraz puchar (ten mistrzowski) Polski. No i naturalnie dwa tytuły króla strzelców. W I lidze zdobył 168 bramek, co daje mu trzecie miejsce w historii, w której ustępuje tylko Ernestowi Pohlowi i Lucjanowi Brychczemu. Wspomniani wcześniej eksperci uznali go za piłkarza roku w sześciu kolejnych sezonach (1949-54), w 1969 roku tygodnik Piłka Nożna w swoim plebiscycie uznał go winnym bycia piłkarzem 50-lecia naszych rodzimych boisk. Ponadto jest jednym z nominowanych do trwających wyborów reprezentacji 100-lecia Polskiego Związku Piłki Nożnej. Gerard Cieślik zmarł 3 listopada 2013 roku.

Nie zapomniało o nim miasto Chorzów, którego honorowym obywatelem został w roku 2000. Jest także patronem Zespołu Szkół Sportowych nr 2, jego imieniem zostało nazwane jedno z chorzowskich rond, przypomina o nim pomnik oraz artystyczne murale z jego wizerunkiem. Prywatnie doczekał się dwójki dzieci oraz czworga wnucząt, które, miejmy nadzieję, również przyczynią, a może już przyczyniają się do kultywowania jego pamięci. O takich graczach nie tylko świat piłki nie zapomina.

Mateusz Dwornik

Źródła: 

wikipedia.org/wiki/Gerard_Cieślik
Film "Legenda bez końca, Ruch!"
"Encyklopedia polskiej piłki nożnej" Łukasz Grabowski ISBN 978-83-245-2209-5

 

 

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami

Gerard Cieślik - niebieska legenda - SportowaSilesia.pl - portal pozytywnych wrażeń sportowych
Logo
Wydrukuj tę stronę

Gerard Cieślik - niebieska legenda

Gerard Cieślik - niebieska legenda

Buty narciarskie? Sweter? Aparat fotograficzny? Robert Lewandowski takie wyrazy uznania potraktował by zapewne jako żart, ale właśnie takimi, nie innymi nagrodami za swoje indywidualne osiągnięcia mógł się pochwalić najwybitniejszy polski napastnik wczesnych lat 50-tych Gerard Cieślik, postać ikoniczna dla Ruchu Chorzów i reprezentacji Polski.

Cieślik jest zasłużonym członkiem Klubu Wybitnego Reprezentanta, oraz Klubu 100 (grupy piłkarzy, którzy w polskich rozgrywkach ligowych na najwyższym szczeblu zdobyli co najmniej 100 bramek. Chorzowianin z dorobkiem 168 bramek zajmuje w tej klasyfikacji trzecią pozycję). Jak ów wielki, choć niewysoki zawodnik Ruchu zapracował sobie na taką pozycję?

Burzliwe początki

Urodzony 29 kwietnia 1927 roku w Hajdukach Wielkich, jako drugi z piątki rodzeństwa, Gerard swoje zafascynowanie piłką wykazywał chodząc na boisko treningowe Ruchu Chorzów, by obserwować zawodników i podawać im piłki. W wieku dwunastu lat, gdy sytuacja finansowa rodzinnego domu zmusiła go już do podjęcia pracy w piekarni, stanął przed niespodziewaną szansą. Kierownik juniorskiej drużyny zorganizował swoiste zawody w wykonywaniu rzutów karnych. Cieślik swoją próbę wykorzystał najlepiej, dzięki czemu rozpoczął treningi z drużyną. Był to rok 1939, już po kilku miesiącach jego sportowe aspiracje przysłoniło widmo II Wojny Światowej. 2 września klub został rozwiązany przez władze okupacyjne, jednak już 12 listopada ponownie powołany do działalności został utworzony w 1908 roku Bismarckhutter Ballspiel-Club. Jego szeregi Gerard reprezentował do grudnia 1944 roku, kiedy to został oddelegowany do jednostki szkoleniowej przez Wehrmacht. Szczęśliwie, choć przez pewien okres w niewoli, dotrwał do końca wojny, by powrócić do gry dla reaktywowanego w marcu 1945 Ruchu, i zapisać się grubą czcionką w jego historii.

Na zapleczu

Początkowo klub rywalizował o awans do śląskiej klasy A, a Cieślik zdobył swojego pierwszego gola w debiucie przeciwko Zgodzie Bielszowice (wygrana Ruchu 6:0). Po wywalczeniu sobie prawa do gry w klasie A, chorzowianie sezon 1945/46 zakończyli na 5 pozycji. Cieślik w trakcie sezonu prezentował wysoką formę, oraz popisał się hat trickami w meczach z RKS-em Oświęcim oraz Śląskiem Świętochłowice. Zauważony przez zarząd reprezentacji Śląska, został powołany na sparingowe spotkanie przeciw brytyjskiej Armii Renu, której szeregi reprezentowali zawodowi piłkarze (nasz bohater był z zawodu tokarzem, pracował w hucie). Ślązacy wygrali starcie 3:1, a Cieślik zdobył w nim piękną bramkę oraz zanotował asystę. Uznany komentator i dziennikarz Jerzy Zmarzlik uznał go za najlepszego polskiego napastnika, o klasie jakiej nie prezentował po wojnie żaden rodzimy piłkarz. Grę w kolejnych meczach reprezentacji Śląska przeciw innym związkom okręgowym łączył ze znakomitą dyspozycją w rozgrywkach A klasy, co przełożyło się na zajęcie w niej przez Ruch pierwszego miejsca w sezonie 1946/47, w którym Cieślik skompletował cztery hat tricki, dwukrotnie zdobywał po cztery bramki, a w meczu z RKS-em Zabłocie trafił do siatki rywali aż pięć razy! Po zdobyciu mistrzostwa Śląska chorzowianie przystąpili do eliminacji o wejście do I ligi, gdzie w pokonanym polu zostawili m.in. Widzewa Łódź (11:1 i aż sześć bramek Cieślika). Po znakomitych występach na szkockim tournee reprezentacji Śląska, profesjonalne Aberdeen F.C. zaproponowało mu 10 tysięcy funtów za rok gry. Zgodził się? Odpowiedź jest zbędna. W roku 1947 napastnik zadebiutował w reprezentacji Polski przeciwko Norwegii oraz zdobył pierwszą bramkę w jej barwach w meczu z Rumunią.

Mural z wizerunkiem Gerarda Cieślika w Chorzowie

Najwyższy szczebel

W latach 1948-1959, aż do zakończenia piłkarskiej kariery Cieślik wraz z Ruchem występował w I lidze. W debiutanckim sezonie niebiescy zajęli trzecie miejsce, a Cieślik rozegrał wszystkie mecze (26 spotkań), tym razem, wyjątkowo, nie strzelając gola w pierwszym spotkaniu. W przekroju całego sezonu był absolutnie czołową postacią swojego zespołu.

W sezonie 1949 miała miejsce sytuacja w dzisiejszej piłce na najwyższym poziomie niespotykana. Ruch rozpoczął rozgrywki bez trenera, co zmieniło się dopiero w 11. kolejce, kiedy funkcję tę objął Gerard Wodarz. Ruch do końca sezonu bronił się przed spadkiem, jednak Cieślik z dorobkiem 17 trafień zajął trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców. W trakcie sezonu wiele zmian nastąpiło w życiu prywatnym snajpera. Wziął bowiem ślub i został ojcem.

Obrót o 180 stopni miał miejsce w sezonie 1950., kiedy to pod wodzą trenera Ryszarda Koncewicza, pełniącego równolegle funkcję selekcjonera reprezentacji narodowej, drużyna z Chorzowa o jeden zaledwie punkt przegrała rywalizację o mistrzostwo z Wisłą Kraków. Cieślik zaliczył kolejny świetny rok, zdobył w lidze 19 bramek i zastąpił Henryka Alszera na stanowisku kapitana zespołu. Nowo powstały Główny Komitet Kultury Fizycznej nagrodził go premią pieniężną.

W kolejnym sezonie ikona Ruchu ponownie zdobyła 19 goli na przestrzeni rozgrywek, po raz drugi z rzędu plasując się na drugiej pozycji wśród strzelców. Sam Ruch został, w dość niecodziennych okolicznościach, mistrzem kraju. Rozgrywki ligowe padły bowiem łupem Gwardii Kraków, podczas gdy ekipa z Chorzowa zajęła w nich dopiero szóstą pozycję. Z racji odbycia się pierwszego od 1926 roku Pucharu Polski, władze ligi postanowiły jednak tytuł mistrzowski przyznać ich jego zwycięzcy. W finale Ruch pokonał teoretycznie mistrzowską Gwardię 2:0.

Mistrz na Olimpiadzie

"Drugi, po Kazimierzu Górskim, skarb narodowy polskiego futbolu" - Michał Listkiewicz

Sezon 1952, ze względu na odbywające się w roku 1952 igrzyska olimpijskie w Helsinkach, został rozegrany w skróconej wersji po ich zakończeniu. Ruch po zwycięstwie w swojej grupie rozgromił w dwumeczu Polonię Bytom (cztery gole Cieślika w pierwszym spotkaniu), broniąc tym samym tytułu mistrzowskiego, znów w niecodziennych okolicznościach.

Na wspomnianych Igrzyskach Cieślik nosił na ramieniu opaskę kapitańską reprezentacji, otrzymaną w roku 1950 (gdy ma się taki talent i, mało tego, "chody" u trenera, nie miał konkurencji w te materii). Po pokonaniu francuskiej reprezentacji amatorskiej przyszła gorycz porażki ze znacznie lepiej przygotowaną i zaawansowaną taktycznie Danią (0:2). Sam kapitan przyznał, że na dyspozycję kadry wpłynęły błędy w przygotowaniach, brak nawiązania do europejskich trendów w grze, oraz zmiana na stanowisku trenera (Koncewicza na tuż przed imprezą zastąpił duet Kiraly-Matyas). W kadrze reprezentacji Cieślik występował aż do zakończenia kariery reprezentacyjnej w roku 1958, jednak pomimo zdobycia 27 bramek w 45 spotkaniach, nie święcił żadnych sukcesów na arenie międzynarodowej. , a najlepiej mógł wspominać dwie bramki strzelone ZSRR (wygrana 2:1, 20 października 1957), ówczesnym mistrzom olimpijskim.Jak sam wspomina, o powołaniu na mecz, wysłanym zaledwie na trzy dni przed meczem dowiedział się z radia. "Usłyszałem, że dodatkowo na mecz z ZSRR został powołany Gerard Cieślik. Pomyślałem, że w takim układzie musi być dwóch Cieślików, bo ja nic o tym nie wiedziałem". Wątpliwości rozwiała wizyta Edwarda Cebuli, drugiego trenera reprezentacji. Resztę historii z trybun Stadionu Śląskiego obserwowało 100 tysięcy kibiców! 

Ostatni sezon na szczycie

"Pan Gerard jest żywą legendą tego klubu, to coś ponad wszystko, co związane z Ruchem" - Waldemar Fornalik

Kolejny sezon rozgrywek przyniósł Ruchowi trzecie z rzędu mistrzostwo, a Cieślikowi, który poprawił swój strzelecki rekord do 24 trafień, drugą z rzędu koronę króla strzelców. Był to też sezon, w którym został później, po raz szósty z rzędu, a zarazem ostatni uznany piłkarzem roku wg ekspertów Piłkarskiej Encyklopedii Fuji (cykl książek autorstwa głównie Andrzeja Gowarzewskiego). Ponadto, po raz drugi został ojcem. Niestety, na sam wierzchołek szczytu już nie wrócił, ani indywidualnie, ani z klubem. Kolejne lata to drugie i trzecie miejsca w tabeli ligowej oraz klasyfikacji strzeleckiej naszych topowych rozgrywek. W sezonie 1958 zdobył bramkę przeciwko Gwardii Warszawa, w swoim jubileuszowym, dwusetnym spotkaniu w I lidze. Ruch zakończył zmagania na czwartej pozycji. Sezon 1959 był dla niego ostatnim, Ruch pod wodzą Edwarda Cebuli, który po raz drugi objął drużynę, zajął piąte miejsce w lidze, ostatni mecz Cieślik rozegrał przeciwko Wiśle Kraków 15 listopada 1959 roku. Otrzymał jeszcze propozycje gry dla Zagłębia Sosnowiec, jednakże zdecydował się na rozpoczęcie kariery trenerskiej.

Finalnie
Niewątpliwie historia Ruchu w latach 50-tych to historia Gerarda Cieślika Chorzowianin zdobył z ekipą niebieskich trzy tytuły mistrzowskie, dwukrotnie wicemistrzostwo, oraz puchar (ten mistrzowski) Polski. No i naturalnie dwa tytuły króla strzelców. W I lidze zdobył 168 bramek, co daje mu trzecie miejsce w historii, w której ustępuje tylko Ernestowi Pohlowi i Lucjanowi Brychczemu. Wspomniani wcześniej eksperci uznali go za piłkarza roku w sześciu kolejnych sezonach (1949-54), w 1969 roku tygodnik Piłka Nożna w swoim plebiscycie uznał go winnym bycia piłkarzem 50-lecia naszych rodzimych boisk. Ponadto jest jednym z nominowanych do trwających wyborów reprezentacji 100-lecia Polskiego Związku Piłki Nożnej. Gerard Cieślik zmarł 3 listopada 2013 roku.

Nie zapomniało o nim miasto Chorzów, którego honorowym obywatelem został w roku 2000. Jest także patronem Zespołu Szkół Sportowych nr 2, jego imieniem zostało nazwane jedno z chorzowskich rond, przypomina o nim pomnik oraz artystyczne murale z jego wizerunkiem. Prywatnie doczekał się dwójki dzieci oraz czworga wnucząt, które, miejmy nadzieję, również przyczynią, a może już przyczyniają się do kultywowania jego pamięci. O takich graczach nie tylko świat piłki nie zapomina.

Mateusz Dwornik

Źródła: 

wikipedia.org/wiki/Gerard_Cieślik
Film "Legenda bez końca, Ruch!"
"Encyklopedia polskiej piłki nożnej" Łukasz Grabowski ISBN 978-83-245-2209-5

 

 

Artykuły powiązane

Projekt i realizacja Strony i sklepy internetowe pozycjonowanie i serwis