Klęska żużlowców PGG ROW-u Rybnik w Tarnowie

FOTO: Jarek Narewski FOTO: Jarek Narewski

Nadspodziewanie wysokiej porażki doznali żużlowcy PGG ROW-u Rybnik. Lider Nice I ligi przegrał na wyjeździe z Unią Tarnów 39:51 i nie obronił przewagi z pierwszego meczu co kosztowało go utratę punktu bonusowego.

Zaczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy. Po czterech biegach tablica wyników wskazywała 16:8. Od samego początku można było odnieść wrażenie, że Unia była odpowiednio dopasowana do swojego toru. Miejscowi szybcy byli przede wszystkim na starcie. Drużyna ROW-u miała z tym elementem poważny problem. W rezultacie po siedmiu biegach było już 28:14. W trudnej sytuacji był trener Piotr Żyto. Nie było nawet sensu korzystać z rezerw taktycznych, bo zwyczajnie nie było żużlowca, który gwarantowałby wysoką zdobycz. Dość powiedzieć, że po siedmiu biegach żaden zawodnik gości nie miał na swoim koncie zwycięstwa biegowego. Męczył się także lider Kacper Woryna.

Z każdym wyścigiem przewaga tarnowian rosła. Dopiero w dziesiątym biegu goście z Rybnika byli w stanie indywidualnie wygrać bieg. Zrobił to Woryna po bardzo ładnej i ambitnej walce z Danielem Kaczmarkiem. Dla rybniczan była to jednak kropla w morzu potrzeb. W zasadzie w połowie zawodów stało się jasne, że nawet o punkcie bonusowym mogą zapomnieć. Unia była drużyną kompletną. Znów koncert dawali Peter Ljung i Wiktor Kułakow. Do tego całkiem przyzwoicie jechali Artur Czaja z Kaczmarkiem, a kilka punktów dorzucił od siebie Ernest Koza.

Z kolei po stronie rybnickiej najmocniej zawiedli obcokrajowcy. Troy Batchelor i Linus Sundstroem wyglądali na tarnowskim torze jak dzieci we mgle. Wolni, a do tego obierali złe ścieżki. Trener Żyto nie miał jednak wyjścia. Z czasem pewnie sam doskonale zdał sobie sprawę, że z tego meczu już nic nie będzie. Unia była tego dnia zbyt mocna.

W końcówce meczu obejrzeliśmy jeszcze desperacką próbę gości ratowania punktu bonusowego. Jednak Unia znów pokazała moc i zgarnęła trzy punkty. Tym razem nie bez problemów, bo trochę na własne życzenie skomplikowała sobie sytuację. Chodzi o upadek i wykluczenie Ljunga w biegu piętnastym. W powtórce na wysokości zadania stanął natomiast Kułakow i tarnowianie przypieczętowali pewne zwycięstwo.

Teraz nie można wykluczyć takiego scenariusza, że obie drużyny ponownie spotkają się ze sobą w tym sezonie, tyle że w finale ligi. Jeżeli rzeczywiście do tego dojdzie, to w Rybniku będą musieli wyciągnąć masę wniosków. Tak słabego ROW-u dawno nie oglądaliśmy.

Unia Tarnów - PGG ROW Rybnik 51:39
Unia: Peter Ljung - 12 (3,3,3,3,w), Ernest Koza - 2 (u,1,1,0), Daniel Kaczmarek - 9+2 (2*,2*,2,2,1), Artur Czaja - 8+1 (3,3,1*,1,0), Wiktor Kułakow - 15 (3,3,3,3,3), Przemysław Konieczny - 1 (1,0,0), Mateusz Cierniak - 4 (3,1,0).
ROW: Troy Batchelor - 10+2 (2,1,1*,3,2*,1), Nick Morris - 4+1 (1,0,2,1*), Mateusz Szczepaniak - 7 (1,2,2,2,w,-), Linus Sundstroem - 1+1 (0,1*,0,-,-), Kacper Woryna - 14 (2,2,3,2,3,2), Robert Chmiel - 3 (2,0,0,1), Mateusz Tudzież - 0 (0,0,-).

Powrót na górę

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami