Po szalonym meczu Górnik pokonał Koronę i praktycznie zapewnił sobie utrzymanie

FOTO: Dariusz Grabiński FOTO: Dariusz Grabiński

Górnik Zabrze w stoczył zacięty bój z desperacko broniącą się przed spadkiem z PKO BP Ekstraklasy Koroną Kielce. O zwycięstwie zabrzan zadecydował gol zdobyty w piątej minucie doliczonego czasu gry przez Igora Angulo.

W wyjściowym składzie Górnika na pierwszy mecz rundy finałowej nastąpiły trzy zmiany. Trener Marcin Brosz desygnował do gry duet napastników Georgios Giakoumakis - Piotr Krawczyk w miejsce Igora Angulo i Daniela Ściślaka. Z kolei na środku defensywy Pawła Bochniewicza zastąpił Michał Koj.

Pierwszy kwadrans spotkania był elektryzujący. Już w pierwszej minucie „oko w oko” z bramkarzem gości stanął Jesus Jimenez. Hiszpan został jednak w ostatniej chwili uprzedzony przez obrońcę. Chwilę później Górnik miał rzut wolny. Do piłki ustawionej około 20. metra podszedł Roman Prochazka i uderzył niemal idealnie. Piłka odbiła się od słupka, ale niestety powróciła w pole gry. Piłka wpadła w końcu do siatki kielczan w 18. minucie gry. W zamieszaniu po dośrodkowaniu Erika Janży przytomnie zachował się Giakoumakis i strzałem na wykroku zdobył gola.

Początek drugiej połowy miał bardzo podobny przebieg, co ostatnie minuty pierwszej części gry. Niestety piłkarze walczyli ze sobą nie tylko o piłkę. Doszło do sporej awantury czego efektem było usunięcie z boiska po jednym zawodniku obu ekip. Czerwone kartki zobaczyli Alasana Manneh i Marcin Cebula. Ambitnie grająca Korona doprowadziła do wyrównania po fantastycznym uderzeniu z rzutu wolnego. Chociaż do bramki było niemal 30. metrów nie przeszkodziło to Petteri Forsellowi, by tym razem wykorzystać prezent i zdobyć gola. Fin uderzył potężnie, piłka zmieniła jeszcze tor lotu, co zmyliło bramkarza Górnika.

Goście poszli za ciosem i w 79. minucie zdobyli drugiego gola. Forsell dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, piłka po zgraniu jednego z „Koroniarzy” trafiła do niepilnowanego Grzegorza Szymusika, który pewnie sfinalizował akcję. Po pięciu minutach gospodarze mogli odpowiedzieć. Jimenez zagrał do Igora Angulo, ale Bask  uderzył wprost w Kozioła. Chwilę później bramkarz kielczan musiał już skapitulować. Po krótko rozegranym rzucie rożnym doszło do ogromnego zamieszania. Po nieudanej interwencji obrońców piłka trafiła na głowę Przemysława Wiśniewskiego, który z bliska trafił poprzeczkę. Futbolówka szczęśliwie odbiła się od Ongjena Gnjaticia i wpadła do bramki. Gospodarze momentalnie ruszyli do ataku i walczyli o zwycięskiego gola. W 91. minucie Angulo uderzył po ziemi, a Marek Kozioł wybronił ten strzał końcami palców. Zabrzanom nie odpuszczali i dopięli swego już w piątej minucie doliczonego czasu gry. Jimenez dośrodkował piłkę idealnie na głowę Angulo, Była ostatnia akcja tego szalonego spotkania.


Górnik Zabrze – Korona Kielce 3:2 (1:0)
1:0 – Giakoumakis, 19 min.
1:1 – Forsell, 59 min.
1:2 – Szymusik, 79 min.
2:2 – Gnjatić, 87 min. (samobójczy)
3:2 – Angulo, 90 min.
Górnik: Chudy – Vasilantonopoulos, Wiśniewski, Koj, Janża – Jirka (80. Ryczkowski), Prochazka, Manneh, Jimenez – Giakoumakis (60. Bainović), Krawczyk (56. Angulo).
Korona: Kozioł – Szymusik, Gnjatić, Tzimopoulos, Gardawski – Radin, Żubrowski – Cebula, Forsell, Kiełb (67. Pućko) – Papadopoulos (85. Djuranović).

Źródło: gornikzabrze.pl

Powrót na górę

Piłka nożna

Inne dyscypliny

Strefa konesera

Polecane strony

O nas

Podążaj za nami